Po jednej stronie granicy Myanmar'u - prowincja Shan.
Na razie odcięta od świata.
Nie dochodzą tam nawet puszkowe, gazowane napoje...
Znajdujemy się po drugiej stronie - Ruili, Chiny.
Bawimy na planie serialu wojennego.
Odgrywamy następne epizody, zmieniając mundury aliantów, stopnie wojskowe.
Dialogi przed kamerą prowadzimy z coraz ciekawszymi gwiazdami chińskiego kina.
Chińskie oko nie odróżnia rysów twarzy tzw.białych ludzi, stąd możliwość odegrania wielu ról.
Bohaterami drugiego planu są statyści prawdziwej wojny domowej w Birmie.
Przychodzą w licznych grupach po trzy posiłki dziennie, 90 yuanów za długi dzień pracy
i święty spokój.
Styczeń-marzec 2012.
No comments:
Post a Comment